Ociepliło się wreszcie. Jakie to wspaniałe móc na chwilę
otworzyć okno balkonowe i zorientować się, że nie trzeba natychmiast cofać się
z zimna, że można je pozostawić uchylone. Już o tym wrażeniu zapomnieliśmy- po
prostu zostawić otwarte okno na dlużej, ciesząc sie nieustajacym napływem
świezego powietrza. Nie kończąca sie
zima wykorzeniła je z naszego zasobu zwyczajów.
Ale passons aux choses
serieuses jak to mawiają w ojczyźnie Moliera, czyli dosłownie: „przejdźmy
do rzeczy ważnych” , a najsprawniejszym tłumaczeniem na u ż y w a n y język polski będzie prawdopodobnie „do rzeczy”:
Dość regularnie staram się czytać „Time” tygodnik ten bowiem
mnie fascynuje. Swoja formą, treścią, opracowaniem graficznym, sprawnością w
wyłuszczaniu tematów na czasie- wszystkim.
Ostatnio przeczytałam o tej pani. Rewelka. Jej książka
Lean in powinna być włączona do
lektur obowiązkowych każdej kobiety. Bo:
Mimo, że jesteśmy wykształcone i wspaniałe z nas pracownice
i bizneswomenki na najwyższych stanowiskach, to ciągle mężczyźni zarządzają
światem.
Bo, mimo, że otwarte są dla nas od lat wielu możliwości k a
ż d e j, nawet najbardziej „męskiej” kariery (istnieją kobiety prezydentki,
kobiety generałowie, kobiety kapitanki okrętów oraz samolotów itd, itd) cały
czas się krygujemy i wiekszość z nas, pań, nie żyje na miarę swoich możliwości.
O co, kurczę, więc chodzi? What the hell?? Zadała sobie pytanie Sheryl Sanberg, i na nie
odpowiedziała w swojej książce.
Otóż, drogie koleżanki, my ograniczamy same siebie. We własnych
głowach. Bo: dzieci, (ewentualnie przyszłe dzieci), bo mężuś, bo dom, bo to i
tamto. I tak zawężamy własne możliwości na wyrost, zupełnie bezpodstawnie.
Badania wykazały przecież, że matki pracujące spędzają z dziećmi tyle czasu ile
niegdyś matki niepracujące, których, zajętych domem czyli lataniem z miotła i
ścierką wokół gotującego się obiadu
oporządzając jednocześnie potomstwo, jedynym marzeniem było legnięcie na sofie
i spoczęcie przez chwilę a nie granie z pociechami w domino.
Zachęcam do zapoznia się z ideą”lean in” i do przemyślenia.
Nie wiem jak Wam, ale mnie sama myśl, że tak naprawdę mogę wszystko tylko sama
sobie stawiam bariery dodała mnóstwo życiowej energii. Idę więc do przodu jak
burza.J A
niech tam.
bardzo fajnie, że o napisałaś o Sheryl .. bardzo jej kibicuje .. wspaniała kobieta..
OdpowiedzUsuńhttp://www.npr.org/2013/03/11/173740524/lean-in-facebooks-sheryl-sandberg-explains-whats-holding-women-back
ciekawostką jest to, że jakby rozpoczęła swoją książką pewien ruch .. otóż dowiedziałem się, że w niewielkiej firmie, w której pracuję .. kobiety spotykają się od jakiegoś czasu i rozmiawiają o swoich dążeniach profesjonalnych .. nazwa jaką wybrały dla siebie: 'Lean-in' :^)
pozdrawiam serdecznie
Witam Piotr! Wg mnie Sheryl ma nowatorskie poglady i bardzo trafne spostrzezenia. Kobiety hamuja same swoj wlasny rozwoj... Bardzo znaczacy jest fakt, ze jedyna osoba, ktora skomentowala ten post jestes Ty, mezczyzna.
UsuńA ruch "lean-in" rzeczywiscie istnieje.
Pozdrawiam!
Moj ulubiony artykul w Time(ktory rowniez uwielbiam i nawet prenumeruje-duza promocja byla;)i w kazfa sobote mam swiezutki Time, a to cieszy za kazdym razem;), pozyczylam kilku kolezankom, zeby dzielic sie jakze trafnymi wnioskami Sandberg.
OdpowiedzUsuń