piątek, 17 maja 2013



Siedzę sobie tutaj, w domku, sama bo wszyscy poszli, obudzona od 6 rano więc półśpiąca, w piżamowym t-shircie jak nidgy i w rozciągnietych dresach. W tle telewizja śniadaniowa po polsku w  iTVN ustala normy życia,tendencje i style. Ona plus kolorowe magazyny.
Dlaczego nigdzie dzisiaj nie poszłam? Bo tak sobie wyczekuję do poludnia, kiedy to mam się udać na zabieg fibroskopii, przed którym po raz pierwszy w życiu zostanę poddana znieczuleniu z calkowitą anestezją. Tak podobno lepiej, przełyk się nie napina pod wplywem wprowadzanej tam „grubej rury”, a ja tylko sobie przysnę na chwilę i obudzę sie zaraz, jak w podróży pociągiem. Na zabieg zdecydowałam się z powodu dziwnych, nie przechodzących pobolewań żoładka, odczuwanych często przez kilka ostatnich miesięcy. Mimo, że podejrzewam iż są niegroźne, spowodowane stresem, to kiedyś czytałam bloga Joanny gdzie dowiedziałam się, że czasem lekkie bóle kończą sie ciężką chorobą. A ciężka choroba kończy się ... końcem wszystkiego. I co wtedy? Przecież nawet nie chodzi o siebie: dziecko musi mieć matkę. Angelina by mnie zrozumiała. (A propos, właśnie w wyroczni „Dzień dobry TVN” mówią o sprawie piersi Angeliny, przytaczając niestosowne komentarze, które pojawiły się w gronach polskich polityków i celebrytów. Boże, dlaczego mojemu narodowi tak bardzo brakuje klasy!...)

FOOL PEPS
Sok z pierwszym dziełem mojej córeczki w tle
A bloga Joanny swoją drogą polecam. Póki jeszcze jest w sieci.

Zjeść to może nie, bo zgodnie z poleceniem anestezjologa napchałam się porządnym śniadaniem przed 7 bo potem już nic a nic aż do zabiegu!!, ale napić to bym się napiła. Kawki?...może ale najlepiej herbatki. Zielonej, w dużym kubku. Albo soku z pomarańczy, tak świeżego że az troszkę cierpkiego...Ziółek też, słynnej francuskiej tisane . Chociaż kilka łyków wody....
Nic a nic. Lyknęłam więc ten bromazepan przepisany przez anestezjologa, który zauważył lęk przed narkozą w moich oczach, a ja naprawdę lękam się rzeczy niewielu. Za chwilę zacznie mi się pewnie mienić w oczach i zaleje mnie spreparowany chemicznie w moim mózgu spokój i już nic do napisania nie przyjdzie do głowy.

Do zobaczenia więc po, blogusiu.



4 komentarze:

  1. Mam nadzieję, że dałaś radę? Dużo zdrówka! (tak na zapas, od przybytku głowa nie boli?;))

    OdpowiedzUsuń
  2. Jestem pewna, ze wszystko poszło dobrze... miłego weekendu

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam nadzieje ze wszystko ok, i ze bedą super wyniki!
    Co do Angeliny to mama mi mówiła ze polscy celebryci są po prostu żenujący w swoich wypowiedziach ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Dziekuje Wam bardzo! Bylo naprawde ok.

    OdpowiedzUsuń