Siedzę sobie tutaj, w domku, sama bo wszyscy poszli, obudzona
od 6 rano więc półśpiąca, w piżamowym t-shircie jak nidgy i w rozciągnietych
dresach. W tle telewizja śniadaniowa po polsku w iTVN ustala normy życia,tendencje i style. Ona
plus kolorowe magazyny.
Dlaczego nigdzie dzisiaj nie poszłam? Bo tak sobie wyczekuję
do poludnia, kiedy to mam się udać na zabieg fibroskopii, przed którym po raz
pierwszy w życiu zostanę poddana znieczuleniu z calkowitą anestezją. Tak podobno
lepiej, przełyk się nie napina pod wplywem wprowadzanej tam „grubej rury”, a ja
tylko sobie przysnę na chwilę i obudzę sie zaraz, jak w podróży pociągiem. Na zabieg
zdecydowałam się z powodu dziwnych, nie przechodzących pobolewań żoładka, odczuwanych
często przez kilka ostatnich miesięcy. Mimo, że podejrzewam iż są niegroźne,
spowodowane stresem, to kiedyś czytałam bloga Joanny gdzie dowiedziałam się, że
czasem lekkie bóle kończą sie ciężką chorobą. A ciężka choroba kończy się ...
końcem wszystkiego. I co wtedy? Przecież nawet nie chodzi o siebie: dziecko musi
mieć matkę. Angelina by mnie zrozumiała. (A propos, właśnie w wyroczni „Dzień dobry
TVN” mówią o sprawie piersi Angeliny, przytaczając niestosowne komentarze,
które pojawiły się w gronach polskich polityków i celebrytów. Boże, dlaczego
mojemu narodowi tak bardzo brakuje klasy!...)
FOOL PEPS
Sok z pierwszym dziełem mojej córeczki w tle
|
A bloga Joanny swoją drogą polecam. Póki jeszcze jest w
sieci.
Zjeść to może nie, bo zgodnie z poleceniem anestezjologa
napchałam się porządnym śniadaniem przed 7 bo potem już nic a nic aż do
zabiegu!!, ale napić to bym się napiła. Kawki?...może ale najlepiej herbatki. Zielonej,
w dużym kubku. Albo soku z pomarańczy, tak świeżego że az troszkę cierpkiego...Ziółek
też, słynnej francuskiej tisane . Chociaż
kilka łyków wody....
Nic a nic. Lyknęłam więc ten bromazepan przepisany przez
anestezjologa, który zauważył lęk przed narkozą w moich oczach, a ja naprawdę
lękam się rzeczy niewielu. Za chwilę zacznie mi się pewnie mienić w oczach i
zaleje mnie spreparowany chemicznie w moim mózgu spokój i już nic do napisania
nie przyjdzie do głowy.
Do zobaczenia więc po, blogusiu.
Mam nadzieję, że dałaś radę? Dużo zdrówka! (tak na zapas, od przybytku głowa nie boli?;))
OdpowiedzUsuńJestem pewna, ze wszystko poszło dobrze... miłego weekendu
OdpowiedzUsuńMam nadzieje ze wszystko ok, i ze bedą super wyniki!
OdpowiedzUsuńCo do Angeliny to mama mi mówiła ze polscy celebryci są po prostu żenujący w swoich wypowiedziach ;)
Dziekuje Wam bardzo! Bylo naprawde ok.
OdpowiedzUsuń