Jakoś przeżyłam, zarówno
pierwsze dłuższe (aż pięciodniowe) rozstanie z dzieckiem jak i porażające upały
Rzymu. I było warto.
To miasto zaspokaja
natychmiast wszelki głód oglądania i zwiedzania. Co więcej, po pewnym czasie
snucia się po nim z wyrazem podziwu nie
opuszczającym twarzy, człowiek zaczyna się stresować, że wszystkiego nie zdąży,
że zapomni, że coś umknie jego uwadze, że przepełni mu się mózg, ze od
oglądania tych wszystkich cudowności na raz nie wytrzymają oczy. Nie, zdecydowanie,
do Rzymu trzeba jechać na dłużej niż weekend i spokojnie oddawać się okkrywaniu
tego miasta przeznaczając sobie na każdy dzień tylko i wyłącznie jeden zabytek.
A oto kilka zdjęć:
Z serii „zakwaterowanie”:
Okienko naszego pokoiku w
rzymskiej żółtej kamieniczce (tam są tylko żółte, pomarańczowe i ceglaste)
Okienko wychodziło na
balkonik
|
Z serii "widoczki i zabytki Rzymu":
Co to jest, każdy widzi. Tylko dziwnie wygląda ten
motoryzacyjny zamęt wokół
|
Aniołek czuwa
|
A, tak zrobiłam zdjęcie bo podobny do mojego
kolegi
|
Widok na Tybr z zamku Swiętego Anioła
|
Tutaj zdjęcie brudku i
bałaganu na Campo dei Fiori – właśnie skończył się targ. Właściwie śmieci
zalegające ulice są normą na terenie całego Rzymu. Nawet to fajne, takie „południowe”.
|
Tłok na Schodach. Jak i
wszędzie w Rzymie
|
Wieczorne kolory nieba w popularnej dzielnicy San
Lorenzo, gdzie popijając wino jedliśmy na tarasie antipasti.
|
Z serii "jedzenie":
Rzymskie śniadanie.
Capuccino było przepyszne, ale croissanty mamy lepsze we Francji.
|
Gelato! I to spod fontanny di Trevi- czyli
najlepsze w całym Rzymie. Na codzień nie jestem fanką lodów ale ten lód to było
naprawdę coś. |
Ach ten Rzym! Byliśmy w ubiegłym roku i tez było cudownie! A co do upałów to nie narzekaj, bo tutaj do końca tygodnia już tylko deszcz ;))))
OdpowiedzUsuńCzy mogłabyś proszę podać mi adres tej rzymskiej kwatery? Wygląda uroczo... Oto mój adres e-mail: trebicka@wp.pl. Będę Ci bardzo wdzięczna:)
UsuńWitam czy ja tez mogę prosić o adres hotelu? z góry bardzo dziękuję Joanna, joannasibilska@op.pl
OdpowiedzUsuń