A na niedzielne śniadanie jak zawsze francuskie przysmaki
prosto z piekarni: mleczna bułka wiedeńska, moja ulubiona drożdżówka-ślimaczek
z rodzynkami no i oczywiście CROISSANTY.
U nas muszą być te maślane choć
znam wielu zwolenników croissantów ordinaires
czyli „zwykłych” lub też „pospolitych”, zakręcanych jak na rogalik przystało,
pieczonych zazwyczaj z dodatkiem margaryny. Kiedy się je wcina, nie tłuszczą tak bardzo palców masłem...
Po lewej croissant maślany po
prawej „zwykły”
Smacznego!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz