środa, 4 września 2013

Leniwy powrót

Wróciłyśmy z córcią z kraju co prawda tydzień temu ale ponowne wpadnięcie w wir codzienności nie zezwoliło mi na poświęcenie chwili blogowaniu.

Na szczęście ten zeszły tydzień był jeszcze spokojny, jeszcze pachnący resztkami wakacji, jeszcze słońce mocno przygrzewało ciągle pustawe ulice, ciche, jakby ogarnięte snem letnim (nie zimowym) szkoły, a w TV ciągle nadawano pogodę na plażach, na których opalało się prawdopodobnie jeszcze mnóstwo wczasowiczów.
Przyjechałyśmy w piątek, wiec zaraz potem był weekend, ten akurat deszczowy.
Troszkę tak jakbyśmy z lata wpadły, wraz z lądowaniem samolotu, prosto w jesień.
I oto co robiłyśmy :



Weekend we Francji, leniwy, powolny, spędzany z rodzina lub(i) przyjaciółmi, kiedy każdy wypoczywa robiąc to na co ma ochotę, tak rożny od polskich weekendów, gdzie w sobotę t r z e b a sprzątać, pucować mieszkanie, w niedziele t r z e b a gotować rosół i iść do kościoła; gdzie ludzie maja rozterki i dylematy, gdzie dyskutują zastanawiają się, maja problem z podjęciem jakichś ważnych zawsze decyzji, czują wewnętrzne przymusy i nie oddają się błogiemu lenistwu bo “tyle przecież jest zawsze do zrobienia”. Zawsze z czymś walczą, gryzą się, zawsze są czemuś przeciwko.
A Francuzi spokojnie idą sobie do parku na spacer z minami spełniających się w życiu ludzi. 



3 komentarze:

  1. Lubie to,ze tu nie trzeba sprzatac bo sobota i isc do kosciola bo niedziela tu kazdy zyje i robi to na co ma ochote i za to lubie francje.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciekawie Pani pisze, proszę to robić dalej, dobrze, że podjęła Pani decyzję o pozostaniu we Francji, tym bardziej, że ciekawa praca, rodzina i .....zdjęcia, szczególnie te mury obrośnięte pnączami,choc u mnie w ogrodzie też pięknie bo kwitną cynie, pomidorki wiszą na krzakach, pietruszka się zieleni - pełne eko.

    Pozdrawiam z Krakowa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziekuje za mily i motywujacy komentarz :) Pozdrawiam

      Usuń