sobota, 21 września 2013

La Manche

Po przyjeździe z wakacji złapała mnie praca biurowa i domowe życie (polegające głownie na opiece nad córcią i próbach wypoczynku pomiędzy spacerkiem, kupką i obiadkiem) tak mocno, że nie mam kiedy siąść i napisać.




Na szczęście tydzień temu byliśmy nad morzem, odsapnąć, przejść się spokojnie po plaży i zobaczyć, że tak naprawdę czas wcale nie goni ani nie ucieka, że wszystko trwa w wiecznym teraz bez końca rozbijanych o plażę fal.

Już mroźnie jakoś było, jesiennie bardzo. Za wcześnie, bo przecież trawy jeszcze zielone a w nich małe, jakby wiosenne kwiatuszki udają maj i początek kwietnia.








Na szczęście są tacy, co zamiast sie opatulać i smarkać w chusteczki, noszą jeszcze lato pod skórą J





4 komentarze:

  1. Ależ fotka! Byłam dzisiaj nad La Manche i zaręczam, że potrzebowałabym ze trzech fotoszopów, żeby osiągnąć takie efekty świetlno-kolorystyczne. Ale było tak ciepło, że sweter i kurtka to trochę za dużo. Coś za coś? :) Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  2. Piękny pejzaż, ach żeby tak umieć malować na przykład olejną na płótnie, a tu nic.

    Pozdrawiam ponownie z Krakowa.

    OdpowiedzUsuń
  3. ja byłam nad kanałem tydzień temu, czyli... tydzień po tobie! :)

    OdpowiedzUsuń